Po długiej przerwie... chyba wracam :'D
NARAZIE tylko z postem, który powinien być już dawno,
Post jest jak widzicie-specjalnie dla WASZYCH blogów ^.^
Obecnie mam trochę zaległości u Was (teraz to nawet u mnie :'D), aleee; staram się wszystko nadrabiać :) Część Waszych blogów jest w "Czytam i polecam :D". Ale to tylko część, a czytałam ich naprawdę dużo przed moją przerwą (i komentowałam oczywiście :"D) , więc chcę do tego powrócić.
Podawajcie w komentarzach swoje blogi, możecie też coś o nich napisać :D
Codziennie wieczorem szukam ich po komentarzach pod rozdziałami, żeby przypomnieć sobie o czym był blog i napisać jakiś sensowny komentarz, więc na pewno mi w ten sposób pomożecie :D
Do dzieła! ;D
środa, 18 listopada 2015
niedziela, 7 czerwca 2015
Rozdział VIII
*przepraszam to chyba za mało..*
-…zobaczyłam tam piękną sukienkę- niebieską z złotymi
ćwiekami na ramiączkach! Ale cena była straszna. Poza tym nie mój rozmiar,
więc, po co kupować? Zatrzymałam pieniądze myśląc, że znajdę coś lepszego. I
znalazłam! Już w następnym sklepie z butami- śliczne, czarne szpilki na
platformie. Mój rozmiar, po prostu one są genialne! Chłopcy troszkę marudzili,
że za dużo butów, bo to już czwarta para dzisiaj. - Tu wzniosła oczy do nieba-,
ale kobieta nigdy nie przecież dość butów! Potem poszliśmy zobaczyć na
Nimbusa2015. Wiesz, to ten, co niedawno wyszedł. Spędzili tam jakieś dwie
godziny! Ile można gapić się na miotły to ja naprawdę nie wiem..- Kontynuowała swój
monolog Pansy.
Siedziała u Hermiony już jakąś godzinę i nic nie zapowiadało
się na to, że szybko skończy swoją wizytę. Brązowowłosa zatrzymała się na
pierwszych słowach koleżanki „Na Pokątnej..” – później pogrążyła się w swoich
myślach. Zastanawiała się, jak bardzo ludzie potrafią być fałszywi. Ślizgonka
jeszcze wczoraj robiła jej wyrzuty, bo tańczyła z Erikiem i była się gotowa o
niego bić. A teraz? Zwierzała się jej jak najlepszej przyjaciółce. „Dwulicowość
ludka nie zna granic. Najpierw będą Cię obgadywać, później Ci się żalić” –
przypomniała sobie słowa… No właśnie, kogo? Nie usłyszała nigdy tego od Alice
ani od Toma, a miała przeczucie, że powiedziała jej to bliska osoba. Miała
coraz więcej wątpliwości. Od wypadku minęło już parę dobrych dni, a ona nadal
nie przypomniała sobie wcześniejszych wydarzeń. Rzadko, kiedy miała sny. Sny, w
których śmiała się razem z przyjaciółmi-, ale nie byli to ani Pansy, Blaise,
Draco czy nawet Eric. Jakiś czarnowłosy i rudy chłopak. Oba podobnej budowy,
patrzyli się na nią z troską. Bracia? Ale przecież Alice i Tom nic nie mówili…
-Pansy, dokończymy później- rzuciła szybko przyjaciółce,
która właśnie opisywała jej nowy naszyjnik.
-Ohhh… pamiętaj tylko, że bankiet jest, o 20, więc
przychodzę na 18!- krzyknęła, ale Hermiona już tego nie usłyszała.
Biegła właśnie do gabinetu swojego ojca myśląc tylko o tym,
by go tam zastać. Po dziesięciu minutach truchtu zatrzymała się przy drzwiach,
lekko zdyszana.
-Hermiona, coś się stało?- zapytała Alice, stojąca w progu.
-Coś musiało się stać, żebym chciała porozmawiać?
-Nie, ale wyglądasz na zdyszaną. Biegłaś? – blondynka nie dawała za wygraną. Jej wzrok
wyrażał troskę, ale głos… był jakby przepełniony strachem.
-Muszę poćwiczyć nad kondycją- stwierdziła -Możemy
porozmawiać? – dodała, a Alice przepuściła ją w drzwiach.
Gdy Brązowowłosa weszła pierwsze, na, co zwróciła uwagę były
blondyn siedzący do niej tyłem. „On tu?” – pomyślała. W pierwszej chwili chciała się wycofać i usłyszeć,
o czym rozmawiają za drzwiami, ale było już a późno.
-Coś nie tak?- zapytał Tom. Wydawać by się mogło, że to
pytanie mogłoby być skierowane do Hermiony, ale jego wzrok był wbity w żonę-
Jakiś problem?- ponowił, gdy został zignorowany.
-Nie, ja po prostu chciałam porozmawiać- powiedziała,
patrząc mu prosto w oczy. „Nie ugnę się” – pomyślała.
-Możemy zostać sami? – zapytała, patrząc na blondyna.
-Przyjdę później- odpowiedział, wpatrując się w nią. „W co ona
gra” –pomyślał. Hermiona coraz bardziej go zaskakiwała. Nic już nie mówił,
tylko wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
Brązowowłosa powoli usiadła, bacznie obserwując rodziców.
Ich reakcja nie była normalna- nie spojrzeli na nią ani razu, odkąd się odezwała,
za to sami mierzyli się spojrzeniem.
-Dlaczego do tej pory nie przypomniałam sobie niektórych
zdarzeń sprzed wypadku? – wypaliła, zanim zdążyła ugryźć się w język. Nie
chciała w ten sposób- wolała to powiedzieć delikatnie, jakoś stopniowo ich na
to pytanie przygotować, żeby ich nie spłoszyć. Mówi się trudno- wyszło, jak
wyszło.
-To chwilowa utrata pamięci.
Severus nam mówił, że nie będziesz pamiętała od razu wszystkiego. Nie
masz się, czym martwić- dodała, z naciskiem. Jej wzrok skierowany był na jej
dłonie, więc czy to dziwne, że Miona jej nie wierzyła?
-Ale ja nie pamiętam was. Moich urodzin, rodziny, podróży do
Hogwartu. Nawet nie mam
wspomnień z Pansy, Draco,
Blaisem, albo Erikiem…
Hermiona widziała, że tym wyznaniem zrobiła na nich
wrażenie. Obydwoje nagle obrócili głowę w jej stronę, czekając, co dalej powie.
A ona milczała.
-Lange? Skąd go znasz? – zapytał, po raz pierwszy Tom.
-Poznałam go na imprezie, dwa dni temu. Znacie go?
-Zapytaj swojej matki- powiedział, z wyrzutem Riddle.
-Znamy- na to słowo kładła nacisk- jego rodzinę z szkolnych
lat- odpowiedziała, ucinając wszelkie dyskusje na ten temat- Kontynuuj.
-Oprócz braku wspomnień, nie mam żadnych fotografii. Ani
jednej nie znalazłam w swoim pokoju, salonie, nawet kuchnie przeszukałam! –
powiedziała, jakby to wyjaśniało wszystko.
-Bo one są u nas- odpowiedziała Alice, zanim jej mąż zdążył
się odezwa- jak będziesz je chciała, wystarczy poprosić.
-Mogę teraz? – zapytała podchwytliwie. „ Jakby je mieli,
daliby mi je od razu” – pomyślała.
-Dziś mamy dużo pracy, może jutro przypomnisz? – powiedziała
z lekkim uśmiechem blondynka- Powinnaś już iść, dziś wyprawiamy bankiet,
przygotuj się- dokończyła delikatnie dając do zrozumienia, że ma wyjść.
Hermiona wyszła szybko z
pomieszczenia, cicho zamykając za sobą drzwi. Teraz już wiedziała- rodzice coś
przed nią ukrywają. A ona musi wiedzieć, co.
Nie miałam weny i czasu,
co chyba wszystko wyjaśnia.
Dziś zaczęłam pisać o 1 a skończyłam o 2
rano. Nie napisała bym nic do tej pory, gdyby nie kolega i przyjaciółka. I
chociaż tego nie przeczytają (przynajmniej on) to był to najlepszy dzień w moim
życiu :*
Kiedy następny rozdział? Nie wiem. Na całe wakacje
wyjeżdżam, więc zależy wszystko od tego, czy będę miała połączenie z blogspotem.
Oczywiście komentujcie, rozdział niezbetowany ;x
środa, 20 maja 2015
Informowani
Zauważyłam, że ostatnio wiele nowych czytelników zaczęło czytać i komentować, co mnie oczywiście bardzo cieszy. ;D Jednak nie zawsze wiecie o nowych notkach. Parę osób informuję- tych, co o to poprosili.
Więc, jeżeli ktoś chciałby być poinformowany- niech napisze komentarz pod tym postem. Wystarczy napisać "chcę" i podać, gdzie chcecie się dowiadywać o notce- np. na blogu ;D
~~Bella
czwartek, 30 kwietnia 2015
Liebster Blog Award
Nominacja do Liebster Award jest
otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest
przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość
ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań
otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób
(informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga,
który Cię nominował.
Piąta nominacja. Tym razem od Krukonki2001.
1.Skąd pomysł na pisanie Dramione?
Wszystko dzięki blogu o tej parze : Draco i
Hermiona :D
2.Czy kiedykolwiek marzyłaś o pójściu do
Hogwartu?
Każdy, kto przeczytał przynajmniej jedną
książkę przygód Harry’ego chciał tam pójść :D
3.Co sądzisz o połączeniu Blaise’a i
Ginny…?
Lubię :D Choć jakby się tak zastanowić to
jest to takie „ mniej problemowe” Dramione .
4.Myślisz, że w świecie mugoli przydałaby
się Przysięga Wieczysta?
Nie. Ludzie z natury nie dotrzymują ważnych
obietnic i mają na to różne wymówki.( Załóżmy), że nie chcę, aby ludzie
poumierali – przynajmniej tak licznie - <;
5. Co lubisz
robić?
Haha, nad tym
pytaniem się naprawdę długo zastanawiałam. Lubię spotykać się z moją
przyjaciółką i iść gdzieś z jej znajomymi, mimo różnicy wieku :D Zawsze jest… fajnie ;’) Lubię też założyć
słuchawki i podgłosić ulubioną piosenkę tak, abym niczego innego nie słyszała.
Lubię wpatrywać się w niebo i myśleć o życiu (czasami łapię masakrycznego doła-
przestaję wierzyć w ludzi, w świat, w dobro^^) Lubię jechać cały dzień w autokarze,
zawsze można kogoś fajnego poznać xD Lubię myśleć, że kiedyś się stąd wyrwę i
zacznę wszystko od nowa. Lubię przed snem wymyślać różne scenariusze mojego
życia i pomimo tego, że to się nigdy nie spełni, to Lubię sobie pomarzyć :’)
6. Twoje obawy
związane z przyszłością?
Jezuuu, będę
banalna, ale nie uważajcie mnie za jakąś pustą gimbuskę.
Boję się tego, że
zostanę sama. Że nikt mnie nie pokocha, Że wszyscy będą mieć kogoś, tylko nie
ja. Jest wiosna, coraz więcej par a ja jak widzę taki obrazek to może nie
pokazuję, ale po prostu zazdroszczę. Tego, że mają się komu wygadać, komu
zaufać całkowicie.
Boję się zakochać
bez wzajemności.
Boję się
zranienia.
7. Komu wiesz, że
możesz zaufać..?
No mam
przyjaciółkę…. różnica wieku jest, ale jesteśmy dla siebie jak siostry. Ufam
jej, ale nawet jej wszystkiego nie mówię.
Nie lubię się żalić z swoich problemów. Ogólnie to ona nawet nie wie, co
się dzieje. Nikt nie wie. Czuję, że kiedyś nie wytrzymam i powiem wszystko. Po
prostu nie dam już rady i będę ryczała
jak idiotka i się zwierzała. Czasami mam takie wieczory, że najchętniej to bym
się rozpłakała, chociaż nienawidzę łez. Rozpłakałabym się, bo mnie wszystko
przerasta. Albo piszę. Piszę tak jak teraz.
8.Skąd czerpiesz
wenę?
Pisałam o tym
wcześniej; faslook, filmy, książki :3 Ale najczęściej sama wymyślam jakieś
sytauacje <;
9. Czy lubisz
żelki?
Po zastanawieniu
odpowiadam, że wolę cukierki xd
10. Czy czytasz
moje opowiadanie?
Taak :D (ogólnie
to miło, że przesyłasz mi jeszcze niepublikowane rozdziały :)) Naprawdę mi się
podoba :D
11. Twój ulubiony
kolor?
Wszystkie kolory
tęczy. Choć w szafie najwięcej mam ubrań czarnych, białych i szarych.
^^^^^^^^^^
Nominuję:
I każdego kto chce ;v To już piąta nominacja, więc już dużo osób nominowałam- w tej nie ma ich zbyt wiele ;oo
Pytania:
1. Największe marzenie?
2. Boisz się czegoś?
3.Opisz siebie w 3 zdaniach.
4. Jakiego bohatera najbardziej przypominasz?
5.Jaki dom w Hogwarcie?
6.Co lubisz robić?
7.Skąd pomysł na pisanie bloga?
8.Miałaś kiedyś brak weny?
9.Co wtedy robiłaś?
10.Opowiedz coś o swoim opowiadaniu.
11. <zadaj sobie takie pytanie, na które chciałabyś odpowiedzieć>
1. Największe marzenie?
2. Boisz się czegoś?
3.Opisz siebie w 3 zdaniach.
4. Jakiego bohatera najbardziej przypominasz?
5.Jaki dom w Hogwarcie?
6.Co lubisz robić?
7.Skąd pomysł na pisanie bloga?
8.Miałaś kiedyś brak weny?
9.Co wtedy robiłaś?
10.Opowiedz coś o swoim opowiadaniu.
11. <zadaj sobie takie pytanie, na które chciałabyś odpowiedzieć>
~~
Przyjechałam z szkoły
przyjechała do mnie przyjaciółka,
odprowadziłam ją do autobusu,
oglądnęłam film
i mam masakrycznego doła.
Wezmę sobie
chusteczki i będę oglądała jakiś smutny film. Skończę tak, jak zawsze- po
pierwszej i pójdę spać.
Jutro wszystko
będzie już ok.
Nie wiem, kiedy
rozdział, naprawdę. Piszę. Cały czas piszę.
Zmieniłam nawet
szabon, ale czy to coś dało?
Bella Noxis.
poniedziałek, 20 kwietnia 2015
Rozdział VII
+ Może wam nie pomogą czytać, ale mi pomogły pisać. Jeśli ktoś nie ma weny- nie może się kupić- naprawdę pomagają :'D muzyka muzyka muzyka
Rozdział dedykuję:
-Kalipso Va, Nathally Katherine
Riddle ~ aby wróciły do Internetów :o
-Dominice Strymińskiej ( za każde
komentarze, nawet w otoczeniu butów :D) i Darcy Victoria (że nawet na faslook’u mnie
potrafi złapać :**)
-Krukonce2001 ~ za to, że
jest i za nasze rozmowy xD :**
-Agacie Wlaszczyk + zapraszam na jej bloga ! :D http://dramione-dark-desire.blogspot.com/
-Agacie Wlaszczyk + zapraszam na jej bloga ! :D http://dramione-dark-desire.blogspot.com/
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
-Zawsze mogło być gorzej…
-Ty to już się lepiej nie odzywaj!
– Wrzasnęła. To było wszystko przez niego i Diabła! Cała ta impreza, problemy,
bałagan.. –Właśnie! Gdzie jest Blaise? Niech on nam pomaga, to on wymyślił tą
imprezę!
-Nie denerwuj się tak, przecież
twoi rodzice się zgodzili.
-Bo nie wiedzieli, że będzie tu
taki syf po ich powrocie. Ja też nie.
-Nie jest tak źle- ocenił
fachowo- Bywało gorzej- mruknął, ale brunetka miała dobry słuch. I zły humor.
-Kazali nam wszystko wysprzątać!
Wszystko! Salon, pokoje, kuchnie* … i nawet wyczyścić swoje rzeczy. Nie
używając magii, jak ty to niby chcesz zrobić?!
-Kochanie, bo ci żyłka pęknie.
Poza tym złość piękności szkodzi, więc uważaj. Diabeł i Pan zaraz będą-
powiedział spokojnie. Nie widział żadnego problemu w sprzątaniu. Zabrano im
różdżki, kazano sprzątać z przyjaciółmi, którzy je mają... Kilka zaklęć i po
krzyku. Spojrzał na Hermionę i zobaczył,
że na dźwięk imienia przyjaciółki się skrzywiła. Pansy miała specyficzny
charakter, ale co zrobiła, że Riddle tak na nią reaguje? – Pokłóciłyście się? –
zapytał nie patrząc na nią. Nie chciał, żeby zabrzmiało to jakoś… troskliwie.
Ot tak, zwykłe pytanie.
-Nie, dlaczego? – Hermiona od
razu się spięła i odwróciła wzrok. Nie miała zamiaru nikomu mówić o jej rozmowie
z Ślizgonką na imprezie. Nikomu, a już na pewno nie Malfoyowi.
-Nieważne- teraz blondyn miał już
pewność, że coś się stało. A skoro Riddle nie chce nic mówić, to dowie się od
Pan, albo Diabła- Merlinie, jak tu jest zimno! Musieli rzucić zaklęcia ochłodzające?!
*
-To dobrze robi na kaca.
-Ja nie mam kaca- fuknęła- Chyba,
że moralnego- dodała ciszej. Na szczęście blondyn nie usłyszał tego, zbyt
zajęty witaniem przyjaciół.
-Mamy posprzątać cały dom, razem
z ubraniami rodziców. No to do roboty! – rzucił Malfoy siadając na krześle. Hermiona
popatrzyła na niego jak na idiotę. Sami tego w trzy dni nie posprzątają, gdy
naprawdę zbiorą się w sobie i ruszą swoje tyłki natychmiast. A on? Dodatkowa
para rąk się marnuje! Mógłby pomóc, a nie rozkładać się na krześle.
-To nam pomagasz, czy nie?!-
krzyknęła po pewnym czasie, gdy Malfoy nie zmienił swojego położenia.
-Słonko, chyba nie uważasz, że ja
będę sprzątać. Jeszcze paznokietki mi się połamią- wyszczerzył się w uśmiechu.
Dla niego już pracował- wkurzanie Riddle wymaga przecież skupienia,
inteligencji, a to, że jest też dobrą zabawą? To tylko dodatek!
-To jak my to mamy niby sami
zrobić? Kpisz sobie, czy co?! – brązowowłosa była bliska płaczu z złości. Jak
można być tak ograniczonym?
-Teraz to ty sobie chyba kpisz.
Myślisz, że ktokolwiek z nas, no może jedynie ty, moje słońce naiwne, ma zamiar
robić to-tu się skrzywił-w mugolski sposób?
-Przecież zabrali nam
różdżki-Hermiona nie dawała za wygraną. Nie była już tak czerwona i nie
krzyczała, ale nadal była zdenerwowana.
-Merlinie, cierpliwości!- mruknął
wznosząc ręce ku niebu - Ale oni je mają! – tu pokazał na stojących w kącie
przyjaciół. Dotąd nie ingerowali w rozmowę. Bo i po co ? Przecież taką dzicz (pomimo tego, że to 2
osoby) nie dadzą rady przekrzyczeć.
-Zapomniałam-mruknęła bardziej do
siebie niż do nich szatynka.
-Co wy tak stoicie? – mruknął
blondyn- Do roboty, sam dom się nie posprząta! –powiedział uśmiechając się
jeszcze szerzej. Zawstydzona Riddle i dyrygowanie ludźmi..? Oj tak, tak, Draco
Malfoy się kłania.
-Od ponad pół godziny próbujemy
wam coś powiedzieć, ale się nie da- warknął Zabini. Na początku kłótnia
przyjaciół go śmieszyła- ot, stare dobre małżeństwo. Ale później zrozumiał, że
musi ich jakoś do siebie zbliżyć. I nawet wiedział jak.
-Mów.
-Moje czary tu nie działają, a Pans nie ma różdżki-
powiedział cicho, choć i tak wszyscy go usłyszeli. Jak na komendę brunetka i
blondyn obrócili się w stronę Pansy. Patrzyli na nią szukając jakiegoś
zaprzeczenia- może Blaise się czymś zatruł, nie wydobrzał po imprezie… dostał
gorączki, bredzi, ma przejawy bujnej wyobraźni. Wszystko, tylko nie prawda. Ale
ona, zamiast zaprzeczyć tylko potwierdziła ich obawy.
-To wina twoich rodziców!-
warknął wskazując na nią palcem.
-Wcale nie! Skąd wiesz, że to nie
twoi to wymyślili?
-Na pewno nie, oni mają granice
wyznaczania kar! Twoim tego brakuje! – nie będzie sprzątał całego domu, ba,
pałacu!
-Przestań o nich tak mówić!-
Hermiona była już cała czerwona na twarzy. Dlaczego tylko Tom i Alice mają być
winni..? Malfoyowie to takie dobre duszyczki, białe baranki?!
-Nigdy przedtem nie mieli dziecka
i nagle pojawiłaś się ty. Niewiadomo, dlaczego cię zatrzymali, a nawet nie
mieli przedtem doświadczenia!- wykrzyczał, zanim zdążył się ugryźć w język.
Poniesie konsekwencje. I to duże.
-O czym ty mówisz?- zapytała
zaciekawiona- Nie mieli doświadczenia? Nagle się pojawiłam? O co ci chodzi?
-Draco się przejęzyczył- wkroczył
Blaise. Gdy Smok coś wywinie, Diabeł zawsze musi sprzątać. Ale teraz Dracon
naprawdę przekroczył granice. Z jego planów nici, no chyba, że chciałby, aby ta
para się wzajemnie pokaleczyła- on chciał tylko powiedzieć, że jego rodzice nie
dają aż takich kar, a ciebie nigdy nie karali, więc dlatego nie mają
doświadczenia- wyjaśniał spokojnie. Co z tego, że właśnie to wymyślił? Miał
nadzieję, że Hermiona mu uwierzy i nie będzie się dalej dopytywała- prawda,
Pansy?- popatrzył wymownie na czarnowłosą. Jak nie ona, to chyba już nikt mu
nie pomoże.
-Tak, Blaise ma racje. Draco
czasami gada od rzeczy, sama się przekonasz- odpowiedziała pierwszy raz
Ślizgonka.
-Dobrze…- mruknęła Hermiona
obiecując, że i tak się dowie, o co Malfoyowi chodzi. Dotąd nie zastanawiał ją
brak zdjęć, listów, czy innych pamiątek rodzinnych. Nie było ich na półkach, w
szufladach.. Nie pytała o nie. Nie pytała też o innych członków rodziny, żadni
krewni jej nie odwiedzali. Czy to było normalne? Wspomnienia też były
niewyraźne, jakby zamazane. A jak już były to nigdy nie rozpoznawała w swoich
rodziców. Na początku tłumaczyła to sobie tym wypadkiem, ale teraz?
-Zabierajmy się lepiej do pracy,
jeśli mamy to dzisiaj skończyć- powiedział Blaise przerywając ciszę- Może ja z
Smokiem wysprzątamy dół, a wy górę? – zaproponował.
-A może będziemy sprzątać
dziewczyna- chłopak? Będzie łatwiej- zaproponowała Pansy. Hermiona ochoczo jej
przytaknęła. Nie miała ochoty sprzątać z Pansy. Możliwe, że będzie się musiała
do niej jeszcze odezwać. Brrr…..
-No to ja z Mioną na dole, a wy
na górze. Załatwione. Gdzie są te rzeczy do sprzątania?
-Prawe drzwi od kuchni-
powiedziała Hermiona. Rodzice mówili im, gdzie są te wszystkie szamtki,
ścierki, miotły… nie wspominali tylko, że rzucili zaklęcie na cały dom.
-Już, idźcie- ponaglił ich
Blaise- w takim tempie to dziś nie skończymy.
A… Miona, dałabyś Pansy jakiś normalnych ciuchów? W TYM nie będzie
przecież sprzątać.
-Leżą w pokoju na łóżku-
powiedziała w stronę przyjaciółki, która tylko kiwnęła głową. Blondyn i
Ślizgonka wyszli, zostawiając ich samych.
-Od czego zaczynamy?- zapytała
brązowooka.
-Od wezwania Erica- mruknął
Zabini bardziej do siebie niż do niej.
-Lange?- wykrztusiła Hermiona.
Tego było za dużo jak na jeden dzień stanowczo za dużo.
-Poznaliście się już?- zapytał,
uśmiechając się- Aaa.. zapomniałbym, że wczoraj ładnie z nim wirowałaś na
parkiecie- Uśmiech Malfoya! Uśmiech Malfoya numer 1 – „I tu cię mam” ( bo innego jeszcze nie poznała) . Czy
wszyscy Ślizgoni tak się uśmiechają?!
-Zatańczyłam z nim może z dwa
razy- mruknęła na pozór obojętnie.
-No tak.. zapomniałem, że byłaś
rozchwytywana później przez męską część
Slitherinu, a nawet i Ravu. Chyba nawet z Smokiem- zaśmiał się.
-To nie tak… ale zaraz, skąd ty
to wszystko wiesz?- zapytała zdziwiona.
-Jestem doskonałym obserwatorem.
Jeszcze nie raz się o tym przekonasz- powiedział w uśmiechem.
-Dobrze, ale teraz już
sprzątajmy, chcę to dziś skończyć. Z czego się śmiejesz?- przyglądnęła mu się.
Miała coś wymalowane na czole, czy jak?
-Wybacz, ale serio myślisz, że
będę sprzątał? Przecież ja nawet nie wiem jak się te przyrządy używa- zakończył śmiechem. Ale
Hermiona nadal nic nie rozumiała.
-Podzielisz się tym ze mną? Co
chcesz zrobić?
-Czarować- odparł jakby była to
najprostsza odpowiedź na świecie.
-Ale jak?
-Chyba nie myślisz, że mówiłem o
tych czarach serio? Załóżmy, że twoi i Smoka rodzice nie są aż tak brutalni.
-No to po co ci Eric?
-Bo inaczej nie uwierzą, że sami
to zrobiliśmy. Poza tym go lubią- mruknął, już z mniejszym entuzjazmem.
-A ty nie?
-Nie mam nic do niego-
odpowiedział, choć w jego głosie dało
się wyczuć niechęć. Hermiona wolała już nie drążyć dłużej tego tematu.
-A Pansy i Malfoy wiedzą o tym,
że kłamałeś..?
-Zacznijmy od tego, że ja nie
kłamię, tylko mijam się z prawdą. Pans założyła, że sam sobie poradzę z czarami
i nie brała różdżki. Tak szczerze, to gdy usłyszałem kłótnie twoją z Draco
wpadłem na ten pomysł. Moglibyście się zbliżyć podczas tego sprzątania..-
mówił, a z każdym kolejnym jego słowem uśmiech mu się poszerzał.
-Że niby ja i Malfoy? – zdziwiła
się Miona. Może i na początku jej się podobał, ale za bardzo go poznała od tego
czasu.
-Wy wyglądaliście jak stare,
dobre małżeństwo! Naprawdę! Poza tym pierwszy raz widziałem, żeby Draco
przejmował się tak jakąś dziewczynom. Moim zdaniem to wy nawet do siebie
pasujecie.
- Chyba nie słyszałeś naszej
kłótni.
-Bo obydwoje macie silne
charaktery, wasze dzieci będą nie do zniesienia- zaśmiał się Blaise.
-Ty chyba zgłupiałeś! Dzieci moje
i JEGO? – Hermiona była chodzącą furią. Ile człowiek może znieść? No ile?! Ten
narcyzowaty blondyn i ona? To ogień i lód, piekło i niebo. To po prostu
niemożliwe. Oczywiście- wiedziała, że będzie musiała z nim spędzać czas- ich
rodzice się przyjaźnią, razem spędzają czas.. . Ten
dom to jeszcze by przeżyła- był naprawdę ogromny i jak dotąd nawet nie siebie
nie wpadli. Kilka obiadków by przeżyła. Ale co będzie w Hogwarcie? Przecież oni
chodzą do jednej klasy, są w jednym domu! Nie może go zawsze unikać.
„Trzeba go będzie jakoś
udobruchać i się zaprzyjaźnić” – pomyślała o Malfoyu- „Nie potrzebuję wrogów”
-…miona! Hermiona!
-Co? – odpowiedziała mało
inteligentnie. Pochłonięta myślami nie zauważyła nawet, że Blaise ją woła.
-No przywitaj się z naszym
gościem- wskazał na kąt pokoju. „ Gdybym mogła, starłabym mu ten uśmiech z
twarzy” pomyślała, obracając się w tamtym kierunku.
-Hej- powiedziała z nieśmiałym
uśmiechem. Podobał jej się i to bardzo, tańczyła z nim wczoraj, ale czy może
powiedzieć coś innego? Nie wiedziała jak ma się zachować, na co sobie pozwolić.
-Hej- odpowiedział z uśmiechem.
Zauważyła, że wahał się nad podejściem do niej, ale w końcu odpuścił.
„Nieśmiały” – przemknęło jej przez myśl. Przejęła inicjatywę i to ona do niego
podeszła, lekko całując go w policzek, na co lekko się uśmiechnął, choć była
pewna, że chciał odwrócić wzrok.
-No to – tu się lekko skrzywił-
gołąbeczki, może byśmy posprzątali? Ja ogarnę salon, a wy skoro tak dobrze się
dogadujecie- syknął- posprzątajcie kuchnie i resztę.
- A co z górą?
-Tam jest dużo mniej pracy, nie
będziemy Smokowi i Pans przeszkadzać- powiedział i dał im znać ręką, że mogą
już iść.
-Chodzisz do Hogwartu? – zaczęła,
by przerwać ciszę.
-Pójdę w tym roku. Wcześniej
chodziłem do Durmstrangu .
-Nie pamiętam tej szkoły.
Opowiedz mi coś o niej.
-To jedna z trzech najlepszych
szkół, a przynajmniej tak mówią. Przyjmują tylko dzieci czystej krwi, lub
półkrwi. Mugolaki nie mogą tam chodzić. Karkarow stawiał przede wszystkim na
naukę czarnej magii, twierdził, że nam się przyda. Nie było różowo nie to, co w
Hogwarcie.
-To, dlaczego dopiero teraz się
przepisujesz? – zapytała. Skoro się mu tam nie podobało to, dlaczego się nie
wypisał?
-Moi rodzice uważali, że to
dobrze. Nawet popierali Karkarowa, dopóki nie poznali go bliżej- wyjaśnił z
tajemniczym uśmiechem.
-Nie poznali bliżej?
-Zaprosili go kiedyś na kolację.
Wiesz, chcieli się jakoś odwdzięczyć za „dobrą opiekę”. Zrobił im wykład o
czarnej magii oraz pokazał kilka zaklęć na mojej ciotce. Nie, nic jej się nie
stało- powiedział, gdy zobaczył jej minę- źle wymówił jakąś formułkę i tylko
się skompromitował. Rodzice uznali, że nie może mnie ktoś taki uczyć, więc
jestem- zakończył z uśmiechem.
-Nie zmienili zdania o czarnej
magii?- zapytała, na pozór obojętne.
-To nie jest tak, że oni są
bardzo źli. Po prostu mieli inne poglądy dotyczące niektórych spraw. Starają
się je zmienić- dodał, jakby chciał przekonać samego siebie- Gotowe- mruknął,
opuszczając różdżkę.
-Chodźmy do Blaise’a , zobaczymy,
czy już skończył- zaproponowała, na co jej przytaknął.
Już od progu dało się słyszeć podniesione
głosy dochodzące z salonu.
-Co tu się dzieje? – zapytała
głośno, by przekrzyczeć chłopaków. „Malfoy dowiedział się o kłamstwie?”
pomyślała.
-Nie mówiliście, że mamy gościa-
powiedział obojętnie. Jego mina nie wyrażała żadnych emocji- jak zawsze
zresztą. „ Jednak było coś w tej jego… perfekcji. Jakby wszystko, co dotyczyło
się jego nie było przypadkiem- artystycznie ułożona grzywka, hipnotyzujące
oczy, usta zaciśnięte w wąską kreskę, wyprostowana, dumna sylwetka.. wszystko
tworzyło wspólną całość. On jest idealny”- stwierdziła z przerażeniem. „ Jedyne
co jest jego wadą, to charakter, chociaż… ja go nawet nie znam” pomyślała z
smutkiem. Złożyła sobie kolejną obietnice tego dnia- zaprzyjaźni się z nim i
pozna go- Dracona Malfoya. „Choćbym to było trudne i potrzebowało wyrzeczeń,
zostanę jego przyjaciółką”. „Czas zacząć ”- pomyślała.
-Prawda, powinniśmy was
uprzedzić- powiedziała z chytrym uśmiechem. Głosy natychmiast ucichły, a wzrok
wszystkich skierował się na tę drobną brunetkę stojącą w progu salonu.
„W co ona gra?” – pomyślał Malfoy. Nikt nie
wmówi mu, że Riddle z własnej woli się z nim zgodziła, a już na pewno nie w
takiej sprawie. Nie wiedział, co ona kombinuje, ale jak na razie mu to nie
przeszkadzało. Poobserwuje i się przekona.
-Skończyliście już sprzątać? –
zapytał ich, choć jego wzrok przeszywał Riddle na wylot. Ona jednak się nie ugięła
i spojrzała mu w oczy. „Niech nie myśli, że się poddam”.
-Tak- odpowiedziała słodko nie
przerywając kontaktu wzrokowego.
-Może…. Może poszlibyśmy coś
zjeść? – zaproponował nieśmiało Eric.
-Tak, chodźmy- podłapał temat
Zabini- Idziecie z nami? – zapytał, gdy para wciąż uparcie się w siebie
wpatrywała.
Ona- zapatrzona w jego stalowe,
nieprzeniknione oczy próbowała dowiedzieć się, o czym myśli, co czuje - kim
jest.
On-zapatrzony w jej czekoladowe,
błyszczące tęczówki próbował zgadnąć, co kombinuje.
-Ja odpadam.- powiedziała,
odwracając wzrok- rodzice za chwilę wrócą, pójdę się umyć.
-No to chłopcy, zostaliśmy sami-
powiedziała zacierając ręce Pansy.
^^^
*salon, kuchnie…- opisywałam Wam
tylko jak wygląda salon, ale w innych pokojach też nie było różowo :v
*ochładzające- w mugolskim
świecie po prostu wyłączyli ogrzewanie, nie miałam pomysłu jak mam to inaczej
napisać :v
~~~~
Na rozdział czekaliście jedyne..
18 dni ;oo Naprawdę miał być szybciej, zaczęłam go pisać jakieś 3 dni temu, ma ok.
2200 słów i niecałe 6 stron w Wordzie. Się sprężyłam ! :D
Teraz mam 3 dni wolnego ( testy
piszą ;d )więc postaram się coś napisać. Ale… Harry Potter poszedł w „odstawkę”
dla Zmierzchu ! Nie znosiłam tego, jakieś 2 miesiące temu oglądnęłam sobie film
i teraz go kocham <33 Perfekcja Edwarda mnie przeraża, ale chce więcej i
więcej :v Na telefonie mam ponad 300 gifów i cytatów z filmu, ale po prostu się
zakochałam :oo
Ostatnio też zauważyłam, że jest mało
komentarzy. Takżte ten… proszę o komentarze ! Fajnie byłoby wiedzieć, że ktoś
to czyta :D
I ostatnie… powodzenia
Gimnazjaliści ! :**
P.S. Oczywiście niezbetowany ;v
Bella Nixon :**
czwartek, 2 kwietnia 2015
Rozdział VI
-Nigdy więcej się ciebie nie posłucham- spojrzała z wyrzutem na męża- Widzisz, jak to teraz wygląda?- jęknęła, bliska płaczu. Jej ukochany salon, który sama ozdabiała, jej azyl, oaza spokoju, miejsce jej i czasami nieproszonych gości było doszczętnie zniszczone.
-Wiecie.. to tylko tak źle wygląda- próbował przekonywać Lucek. Nie, żeby w to wierzył. Przecież to wyglądało tragicznie. No, ale co on miał powiedzieć? To była w dużej mierze wina jego syna- to on prosił o pozwolenie na imprezę u Toma. Narcyza go ostrzegała, że jest za wcześnie! Raz mógłby się jej posłuchać.
-To, może ja otworzę trochę okna, nieprzyjemnie pachnie- stwierdziła Cyzia.
-Cyziu, uważaj! – krzyknęła za nią Alice. Było za późno, bo blondynka w ekspresowym tempie znalazła się obok okna i ugrzęzła w jakiejś klejącej się brei o niekreślonym kolorze. Plus był taki, że zdążyła otworzyć okno.
-Lucek, pomóż żonie! – krzyknął Tom, od razu żałując. Blondyn, chcąc uniknąć losu żony, szedł środkiem. I wszystko byłoby dobrze, gdyby zauważył, że na podłodze jest woda. Ślizgiem pokonał całą długość salonu, lądując na ścianie i wbijając sobie w rękę szkło. Nie zauważył, że obok niego były potłuczone butelki po alkoholu.
Alice i Tom nie ruszyli się z miejsca bojąc się o swoją skórę. W progu było w miarę bezpiecznie i nic im się nie mogło stać. Przynajmniej tak myśleli, dopóki zegar nie zaczynał wybijać godziny dwunastej, a oni przestraszeni odgłosem wylądowali obok przyjaciół.
Wówczas dopiero Alice zrobiło się żal jej salonu. Ściany pokrywała dziwna maź, która wydawała ten nieprzyjemny zapach. Mieniła się różnymi kolorami w zależności od padania promieni słonecznych. Tylko gdzieniegdzie były zadrapania,choć były glębokie i długie. Wystarczyło, że odwróciła głowę, a momentalnie zrobiło jej się słabo. Jej wspaniałe, zabytkowe meble wciśnięte były w kąt salonu zapewne po to, by nie przeszkadzały one tańczącym. Ale czy nikt nie pomyślał o tym, żeby je czymś przykryć, albo lewitować do innego pokoju? Podarte oparcia, uszczerbane drewiane podparcia.. udusi ich. Gołymi rękami, nie potrzebuje do tego magii.
-Właśnie, magia! – krzyknęła, jakby było to najoczywistszą rzeczą na świecie.
Była, byli przecież czarodziejami! Wyciągnęła różdżkę z spodni, szepnęła zaklęcie, a ona i jej przyjaciele wylądowali w progu salonu. Nie zamierzała magią wyczyścić swoich, albo ich ubrań- co to, to nie. No bo gdzie byłaby kara dla kochanych dzieci? Przecież trzeba się im jakoś odwdzięczyć za salon. Alice popatrzyła się po zgromadzonych i wzrokiem pokazała im, gdzie mają iść. Przeskakiwała po dwa stopnie, mało ją teraz obchodziło to, że nie była arystokratką. Tu chodziło o jej salon! Zatrzymała się przy drzwiach lekko zdyszana, czekając na Malfoy’ów i Toma. Dołączyli do niej po chwili, wyraźnie zmęczeni. Blondynka nie bawiła się w żadne grzeczności- wparowała do pokoju, w którym panował przyjemny półmrok. Jednym machnięciem różdżki rozsunęła zasłony. W tym momencie Tom wrzasnął, a Alice i Narcyza zaniosły się śmiechem.
-No i z czego wy się śmiejecie?! – wrzasnął. Co tutaj jest by takiego śmiesznego..? Przecież to była jakiś koszmar, nieudany żart! Najpierw Malfoy przychodzi i prosi o pozwolenie na imprezę, a on chcąc być dobrym ojcem się zgadza, później przenosi się z Malfoyami do klitki Severusa, wszystko dla dzieci, a gdy wracają z ich wspaniałego salonu zostają szczątki. A , żeby było ciekawiej, gdy idą do pokoju swojej osiemnastoletniej córki zastają ją w łóżku przykrytą kocem i przytuloną do półnagiego blondyna, który kuli się z zimna. Ha, ha, ha. Jedynie Lucjusz podzielał jego zdanie, bo stał z nieprzeniknioną miną.
-Może zrobiłybyście coś? –spojrzał na blondynki- I z czego wy tak rżycie?Lucek, powiedz coś! Poprzyj mnie!-pisnął zdenerwowany.
-Ale co? Tutaj chyba nic nie trzeba mówić- powiedział spokojnie i wybuchł śmiechem „ O Merlinie, świat się kończy” pomyślał Tom. No bo baby to jeszcze mógł zrozumieć, ale jego przyjaciel..? I co w tym śmiesznego..?!
-Może, byyśmy ich…. obudzili- powiedziała Alice pomiędzy kolejnymi napadami śmiechu.
-Zostawcie to mnie- szepnął Tom. On już pokaże Draconowi co to znaczy zawiedzione zaufanie. Brunet zniknął w łazience, by chwili wyjść z niej z wiadrem w ręku.
-Skąd ty masz wiadro..?
-Transmutacja- powiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie, patrząc na nich jak na idiotów. Podszedł powoli do łóżka i wylał całą zawartość wiadra na śpiącego blondyna.
-Uznałem, że musisz ochłonąć- odparł spokojnie patrząc na zdezorientowanego blondyna. Malfoy omiótł spojrzeniem cały pokój, zatrzymując się na rodzicach. Momentalnie zrobił się czerwony i zdarł z Hermiony kołdrę, na co ta tylko bliżej się przekręciła, szukając miękkiego materiału. Otworzyła oczy, gdy dotknęła mokrego obok niej prześcieradła i spojrzała zaskoczona na blondyna.
-Malfoy, co ty tutaj robisz..?! – wrzasnęła. Pomału, bardzo powoli zaczynała sobie przypominać co się stało. Poznanie Erica, kłótnia z Pansy,taniec z Malfoy’em, taniec, barek, blondyn niosący ją do swojego pokoju, prośba o to, by został. Zbladła i popatrzyła przerażona na Draco. Do tej pory nie zauważyła ósemki wlepionych w nią oczu.
-Witaj, córeczko. Dobrze się spało? – zapytał spokojnie, znowu Tom. Jego żona.. hm.. można powiedzieć, że na chwile straciła zdolność porozumiewania się.
-Rodzice? – wychrypiała.
-A no rodzice, rodzice. Dobrze się bawiliście..?- zapytał, patrząc to na brunetkę, to na blondyna.
-Mam nadzieję, że… nic nie .. wyniknie z tego..
-Za .. dziewięć miesięcy..- dokończyła za Alice Cyzia. Ich ta sytuacja bawiła. Same były kiedyś młode (teraz też są- kiedyś były młodsze) i też się bawiły. To oczywiste, że nic pomiędzy Mioną a Draco nie zaszło- ona była w piżamie, a on w bokserkach, ale czemu by nie podrażnić jeszcze małej cierpliwości Toma?
-To nie jest śmieszne!- wrzasnął. Dalej nie da rady po prostu tej szopki ciągnąć- za dwadzieścia minut widzimy się w kuchni!
-Dlaczego nie w salonie? – zapytała cicho Hermiona. Nigdy nie rozmawiali w kuchni- było to przecież miejsce tylko do robienia posiłków. Czemu więc akurat tam chcą się spotkać?
-Dowiecie się później dlaczego- powiedział i z hytrym uśmiechem i opuścił pokój, a za nim, trzęsąc się z śmiechu poszła żona i Malfoyowie.
-Co się wczoraj stało?- zapytała, gdy zamknęły się za nimi drzwi. Wszystko widziała jak przez mgłę, ostatnie co pamiętała było to, że poprosiła Malfoya o zostanie. Ale kto wyprowadził gości? I kto posprzątał, o ile w ogóle ?
-Na mnie nie patrz, pamiętam tyle co ty- uniósł ręce w obronnym geście- Jak myślisz.. bardzo źle jest na dole?
-Na pewno nie. Przecież ktoś musiał to posprzątać. Może zrobili to Blaise i Pansy?- zapytała z nadzieją.
-Tak...- odpowiedział-Śnij dalej- dodał znacznie ciszej, lecz ona usłyszała. Ona się jeszcze nie domyśliła? Jednak zostało coś w niej z tego przeklętego Gryfona. Bezgraniczne zaufanie i wiara w drugiego człowieka.. oj zdziwi się, zdziwi.
-Gotowa? – powiedział do dziesięciu minutach,gdy zdążyli się już ubrać- No to idziemy.
Drogę do kuchni pokonali w milczeniu myśląc, co zostaną w kuchni.
~~~~
Jetem okropna, wiem :p 2,5 tygodnia na nowy rozdział i tylko tyle w nim... Chciałam napisać coś więcej, ale już Was nie będę więcej trzymać w niepewności >.<
Miał być on trochę "komediowy", ale nie miałam humoru i wyszedł jak wyszedł.
W następnym będzie dużo Dramione, naprawdę :**
P.S. Dziękuję za tyle komentarzy, wyświetleń i nowych czytelników :**
-Wiecie.. to tylko tak źle wygląda- próbował przekonywać Lucek. Nie, żeby w to wierzył. Przecież to wyglądało tragicznie. No, ale co on miał powiedzieć? To była w dużej mierze wina jego syna- to on prosił o pozwolenie na imprezę u Toma. Narcyza go ostrzegała, że jest za wcześnie! Raz mógłby się jej posłuchać.
-To, może ja otworzę trochę okna, nieprzyjemnie pachnie- stwierdziła Cyzia.
-Cyziu, uważaj! – krzyknęła za nią Alice. Było za późno, bo blondynka w ekspresowym tempie znalazła się obok okna i ugrzęzła w jakiejś klejącej się brei o niekreślonym kolorze. Plus był taki, że zdążyła otworzyć okno.
-Lucek, pomóż żonie! – krzyknął Tom, od razu żałując. Blondyn, chcąc uniknąć losu żony, szedł środkiem. I wszystko byłoby dobrze, gdyby zauważył, że na podłodze jest woda. Ślizgiem pokonał całą długość salonu, lądując na ścianie i wbijając sobie w rękę szkło. Nie zauważył, że obok niego były potłuczone butelki po alkoholu.
Alice i Tom nie ruszyli się z miejsca bojąc się o swoją skórę. W progu było w miarę bezpiecznie i nic im się nie mogło stać. Przynajmniej tak myśleli, dopóki zegar nie zaczynał wybijać godziny dwunastej, a oni przestraszeni odgłosem wylądowali obok przyjaciół.
Wówczas dopiero Alice zrobiło się żal jej salonu. Ściany pokrywała dziwna maź, która wydawała ten nieprzyjemny zapach. Mieniła się różnymi kolorami w zależności od padania promieni słonecznych. Tylko gdzieniegdzie były zadrapania,choć były glębokie i długie. Wystarczyło, że odwróciła głowę, a momentalnie zrobiło jej się słabo. Jej wspaniałe, zabytkowe meble wciśnięte były w kąt salonu zapewne po to, by nie przeszkadzały one tańczącym. Ale czy nikt nie pomyślał o tym, żeby je czymś przykryć, albo lewitować do innego pokoju? Podarte oparcia, uszczerbane drewiane podparcia.. udusi ich. Gołymi rękami, nie potrzebuje do tego magii.
-Właśnie, magia! – krzyknęła, jakby było to najoczywistszą rzeczą na świecie.
Była, byli przecież czarodziejami! Wyciągnęła różdżkę z spodni, szepnęła zaklęcie, a ona i jej przyjaciele wylądowali w progu salonu. Nie zamierzała magią wyczyścić swoich, albo ich ubrań- co to, to nie. No bo gdzie byłaby kara dla kochanych dzieci? Przecież trzeba się im jakoś odwdzięczyć za salon. Alice popatrzyła się po zgromadzonych i wzrokiem pokazała im, gdzie mają iść. Przeskakiwała po dwa stopnie, mało ją teraz obchodziło to, że nie była arystokratką. Tu chodziło o jej salon! Zatrzymała się przy drzwiach lekko zdyszana, czekając na Malfoy’ów i Toma. Dołączyli do niej po chwili, wyraźnie zmęczeni. Blondynka nie bawiła się w żadne grzeczności- wparowała do pokoju, w którym panował przyjemny półmrok. Jednym machnięciem różdżki rozsunęła zasłony. W tym momencie Tom wrzasnął, a Alice i Narcyza zaniosły się śmiechem.
-No i z czego wy się śmiejecie?! – wrzasnął. Co tutaj jest by takiego śmiesznego..? Przecież to była jakiś koszmar, nieudany żart! Najpierw Malfoy przychodzi i prosi o pozwolenie na imprezę, a on chcąc być dobrym ojcem się zgadza, później przenosi się z Malfoyami do klitki Severusa, wszystko dla dzieci, a gdy wracają z ich wspaniałego salonu zostają szczątki. A , żeby było ciekawiej, gdy idą do pokoju swojej osiemnastoletniej córki zastają ją w łóżku przykrytą kocem i przytuloną do półnagiego blondyna, który kuli się z zimna. Ha, ha, ha. Jedynie Lucjusz podzielał jego zdanie, bo stał z nieprzeniknioną miną.
-Może zrobiłybyście coś? –spojrzał na blondynki- I z czego wy tak rżycie?Lucek, powiedz coś! Poprzyj mnie!-pisnął zdenerwowany.
-Ale co? Tutaj chyba nic nie trzeba mówić- powiedział spokojnie i wybuchł śmiechem „ O Merlinie, świat się kończy” pomyślał Tom. No bo baby to jeszcze mógł zrozumieć, ale jego przyjaciel..? I co w tym śmiesznego..?!
-Może, byyśmy ich…. obudzili- powiedziała Alice pomiędzy kolejnymi napadami śmiechu.
-Zostawcie to mnie- szepnął Tom. On już pokaże Draconowi co to znaczy zawiedzione zaufanie. Brunet zniknął w łazience, by chwili wyjść z niej z wiadrem w ręku.
-Skąd ty masz wiadro..?
-Transmutacja- powiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie, patrząc na nich jak na idiotów. Podszedł powoli do łóżka i wylał całą zawartość wiadra na śpiącego blondyna.
-Uznałem, że musisz ochłonąć- odparł spokojnie patrząc na zdezorientowanego blondyna. Malfoy omiótł spojrzeniem cały pokój, zatrzymując się na rodzicach. Momentalnie zrobił się czerwony i zdarł z Hermiony kołdrę, na co ta tylko bliżej się przekręciła, szukając miękkiego materiału. Otworzyła oczy, gdy dotknęła mokrego obok niej prześcieradła i spojrzała zaskoczona na blondyna.
-Malfoy, co ty tutaj robisz..?! – wrzasnęła. Pomału, bardzo powoli zaczynała sobie przypominać co się stało. Poznanie Erica, kłótnia z Pansy,taniec z Malfoy’em, taniec, barek, blondyn niosący ją do swojego pokoju, prośba o to, by został. Zbladła i popatrzyła przerażona na Draco. Do tej pory nie zauważyła ósemki wlepionych w nią oczu.
-Witaj, córeczko. Dobrze się spało? – zapytał spokojnie, znowu Tom. Jego żona.. hm.. można powiedzieć, że na chwile straciła zdolność porozumiewania się.
-Rodzice? – wychrypiała.
-A no rodzice, rodzice. Dobrze się bawiliście..?- zapytał, patrząc to na brunetkę, to na blondyna.
-Mam nadzieję, że… nic nie .. wyniknie z tego..
-Za .. dziewięć miesięcy..- dokończyła za Alice Cyzia. Ich ta sytuacja bawiła. Same były kiedyś młode (teraz też są- kiedyś były młodsze) i też się bawiły. To oczywiste, że nic pomiędzy Mioną a Draco nie zaszło- ona była w piżamie, a on w bokserkach, ale czemu by nie podrażnić jeszcze małej cierpliwości Toma?
-To nie jest śmieszne!- wrzasnął. Dalej nie da rady po prostu tej szopki ciągnąć- za dwadzieścia minut widzimy się w kuchni!
-Dlaczego nie w salonie? – zapytała cicho Hermiona. Nigdy nie rozmawiali w kuchni- było to przecież miejsce tylko do robienia posiłków. Czemu więc akurat tam chcą się spotkać?
-Dowiecie się później dlaczego- powiedział i z hytrym uśmiechem i opuścił pokój, a za nim, trzęsąc się z śmiechu poszła żona i Malfoyowie.
-Co się wczoraj stało?- zapytała, gdy zamknęły się za nimi drzwi. Wszystko widziała jak przez mgłę, ostatnie co pamiętała było to, że poprosiła Malfoya o zostanie. Ale kto wyprowadził gości? I kto posprzątał, o ile w ogóle ?
-Na mnie nie patrz, pamiętam tyle co ty- uniósł ręce w obronnym geście- Jak myślisz.. bardzo źle jest na dole?
-Na pewno nie. Przecież ktoś musiał to posprzątać. Może zrobili to Blaise i Pansy?- zapytała z nadzieją.
-Tak...- odpowiedział-Śnij dalej- dodał znacznie ciszej, lecz ona usłyszała. Ona się jeszcze nie domyśliła? Jednak zostało coś w niej z tego przeklętego Gryfona. Bezgraniczne zaufanie i wiara w drugiego człowieka.. oj zdziwi się, zdziwi.
-Gotowa? – powiedział do dziesięciu minutach,gdy zdążyli się już ubrać- No to idziemy.
Drogę do kuchni pokonali w milczeniu myśląc, co zostaną w kuchni.
~~~~
Jetem okropna, wiem :p 2,5 tygodnia na nowy rozdział i tylko tyle w nim... Chciałam napisać coś więcej, ale już Was nie będę więcej trzymać w niepewności >.<
Miał być on trochę "komediowy", ale nie miałam humoru i wyszedł jak wyszedł.
W następnym będzie dużo Dramione, naprawdę :**
P.S. Dziękuję za tyle komentarzy, wyświetleń i nowych czytelników :**
poniedziałek, 16 marca 2015
Liebster Blog Award (2)
I co ja mam napisać ? Kolejne dwie
nominacje, więc łącznie już cztery, a blog ma dopiero pięć rozdziałów.
Dziękuję. :***
Dostałam nominację do: Kalipso Va
oraz Qeiko.
Formułka jest w poprzednim poście
o LBA, pozwólcie, że przejdę do pytań : (pytania od Qeiko)
1. Co inspiruję Cię do pisania ?
Sytuacje z życia codziennego,
marzenia, blogi, filmy, książki, a czasem nawet ubrania na faslook’u. :D
2. Twoję ulubione zwierzę?
Domowe- pies/kot. Drapieżne – lew/puma :D
3. Dom w Hogawrcie?
Trudno mi samemu ocenić, naprawdę.
Jak brałam udział w internetowej Tiarze
Przydziału, to przydzieliła mnie ona do Gryffindoru. Podświadomie jednak czuję,
że byłabym w Slytherinie. Rzadko jestem bezinteresowna, mówię to co myślę i
lubię jak są jakieś bójki w szkole, ogólnie lubię kłopoty :D Wiedzą to tylko
najbliżsi przyjaciele.Tak, wiem jestem okropna. :D Ale nie dla przyjaciół <3
4..Ulubiona książkowa postać (
niekoniecznie HP)
Trochę książek już przeczytałam i
tak szczerze to nie mam ulubionej. Z każdą jestem związana- mniej, lub
bardziej, bo każda ma swoją historią, charakter.
5. Gdzie chciałabyś pojechać?
Przez wiele lat mówiłam, że do
Hiszpanii. Oprócz tego też do Grecji. <3
6. Ulubione zajęcie?
Gadanie na skype z przyjaciółką,
pisanie z nią i nasze spacery <3 Niezapomniane chwile :D
7.Przejmujesz się krytyką?
Jeśli jest ona uzasadniona, to
biorę ją sobie do serca, ale i tak postępuję po swojemu. Wybaczcie :D
8. Ulubiona książka?
Oprócz Harry’ego Pottera i fantasy
to „Wszystko czerwone”, „Naznaczona” i „Dawca”
– kryminały <3.
9. Gdybyś miała do spełnienia
jedno dowolne życzenie, to jakie by ono było?
Nie napiszę, bo się nie spełni.
<3.
10. Miewasz koszmary? Jak często?
Nie mam, a ja już to naprawdę rzadko.
11.Twój największy lęk?
Lęk przed odrzuceniem :c
Pytania od Kalipso Va:
1. Jaki był Twój ulubiony
nauczyciel z Hogwartu?
Severus Snape. Naprawdę nie wiem,
za co ludzie go tak nienawidzą ! :D
2. Czy chciałaś, żeby Harry był z
Hermioną?
Jeśli nie może być ona z Draco..
ewentualnie.. :D Na pewno lepszy jest od Rona !
3. Opisz swój wygląd i charakter.
Brązowe oczy i brązowe włosy,
które prostuje. Niska, 163 cm wzrostu, ale małe jest piękne^^ :D Dziewczyna o wielu twarzach, dla najbliższych
za bardzo śmiała, nieumiejąca usiedzieć na miejscu i zastanowić się nad tym, co
mówi. Dla znajomych cicha, spokojna, nieśmiała. Selekcjonuje ludzi: znajomi,
dobrzy znajomi, przyjaciele i najbliżsi.
4. Czy pisałaś kiedyś drabble?
Tak, z okazji Dnia Kobiet.
Zapraszam <3.
5.Czy śnił ci się kiedyś Draco
Malfoy ?
Niestety, nie mam takich pięknych snów :c
Niestety, nie mam takich pięknych snów :c
6. Od ilu lat piszesz opowiadania?
Odkąd pamiętam :D
7. Jakie było Twoje pierwsze
Dramione?
Draco i Hermiona- jedyne w swoim
rodzaju, niezastąpione *o* XoXoXo napisała po roku zawieszenia wróciła. <3
<3 (http://hermiona-and-draco-love.blogspot.com/
)
8. Ulubiona część Harry’ego
Pottera? Dlaczego właśnie ta?
Szósta- Książe Półkrwi. Nie wiem
dlaczego ulubiona, może przez Hinny, które kiedyś, dawno, dawno temu kochałam,
a może dlatego, że Snape dostał ukochaną pracę :D Albo dlatego, że Mionka
przerodziła się z takiego „ brzydkiego” kaczątka ? :D
9. Czy uważasz, że ekranizacja
jest lepsza bądź gorsza od książki?
Książka była magiczna, przenosiła
w swój świat… ale film pokazał mi wspaniałych bohaterów i efekty specjalne.
<3.
10. Twoje ulubione słodycze?
Ja kocham słodycze <3 Nie mogę
spośród tak wielu wybrać jednych, to byłoby niesprawiedliwe. :D
11. Gdzie chciałabyś zamieszkać w
przyszłości?
Nie snuje tak dalekich planów.
Wiem, że chce studiować i wyjechać. To tyle :D
Ojej ^^ Aż się zmęczyłam :D Więc tak.. nominuję :
-Nimfadora Tonks-Riddle
-Joanna Olucha
-Wiktoria Płazińska
- Sorciere Luthien
-Darcy Victoria
I oczywiście każdego, kto chce.
Nie nominowałam dwa razy tych samych osób, więc jest ich tylko tyle.
Pytania od siebie:
1.Twoja inspiracja?
2. Dlaczego ta para?
3.Opisz siebie w trzech zdaniach.
4.Co najczęściej oglądasz?
5.Gdzie widzisz siebie w
przyszłości?
6.Czego się boisz ?
7. Największe marzenie?
8.Największa wada i zaleta Twojego
charakteru.
9. Ile masz lat?
10.Od ilu piszesz?
11. Czym jest dla Ciebie pisanie?
Jak widzicie, pytania się powtarzają,
ale po prostu chcę Was jakoś poznać lepiej :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)