czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział VI

-Nigdy więcej się ciebie nie posłucham- spojrzała z wyrzutem na męża- Widzisz, jak to teraz wygląda?- jęknęła, bliska płaczu. Jej ukochany salon, który sama ozdabiała, jej azyl, oaza spokoju, miejsce jej i czasami nieproszonych gości było doszczętnie zniszczone.
-Wiecie.. to tylko tak źle wygląda- próbował przekonywać Lucek. Nie, żeby w to wierzył. Przecież to wyglądało tragicznie. No, ale co on miał powiedzieć? To była w dużej mierze wina jego syna- to on prosił o pozwolenie na imprezę u Toma. Narcyza go ostrzegała, że jest za wcześnie! Raz mógłby się jej posłuchać.
-To, może ja otworzę trochę okna, nieprzyjemnie pachnie- stwierdziła Cyzia.
-Cyziu, uważaj! – krzyknęła za nią Alice. Było za późno, bo blondynka w ekspresowym tempie znalazła się obok okna i ugrzęzła w jakiejś klejącej się brei o niekreślonym kolorze. Plus był taki, że zdążyła  otworzyć okno.
-Lucek, pomóż żonie! – krzyknął Tom, od razu żałując. Blondyn, chcąc uniknąć losu żony, szedł środkiem. I wszystko byłoby dobrze, gdyby zauważył, że na podłodze jest woda. Ślizgiem pokonał całą długość salonu, lądując na ścianie i wbijając sobie w rękę szkło. Nie zauważył, że obok niego były potłuczone butelki po alkoholu.
Alice i Tom nie ruszyli się z miejsca bojąc się o swoją skórę. W progu było w miarę bezpiecznie i nic im się nie mogło stać. Przynajmniej tak myśleli, dopóki zegar nie zaczynał wybijać godziny dwunastej, a oni przestraszeni odgłosem wylądowali obok przyjaciół.
Wówczas dopiero Alice zrobiło się żal  jej salonu. Ściany pokrywała dziwna maź, która wydawała ten nieprzyjemny zapach. Mieniła  się różnymi kolorami w zależności od padania promieni słonecznych.  Tylko gdzieniegdzie były zadrapania,choć były glębokie i długie. Wystarczyło, że odwróciła głowę, a momentalnie zrobiło jej się słabo. Jej wspaniałe, zabytkowe meble wciśnięte były w kąt salonu zapewne po to, by nie przeszkadzały one tańczącym. Ale czy nikt nie pomyślał o tym, żeby je czymś przykryć, albo lewitować do innego pokoju? Podarte oparcia, uszczerbane drewiane podparcia.. udusi ich.  Gołymi rękami, nie potrzebuje do tego magii.
-Właśnie, magia! – krzyknęła, jakby było to najoczywistszą rzeczą na świecie.
Była, byli przecież czarodziejami! Wyciągnęła różdżkę z spodni, szepnęła zaklęcie, a ona i jej przyjaciele wylądowali w progu salonu.  Nie zamierzała magią wyczyścić swoich, albo ich  ubrań- co to, to nie. No bo gdzie byłaby kara dla kochanych dzieci? Przecież trzeba się im jakoś odwdzięczyć za salon.  Alice popatrzyła się po zgromadzonych i wzrokiem pokazała im, gdzie mają iść. Przeskakiwała po dwa stopnie, mało ją teraz obchodziło to, że nie była arystokratką. Tu chodziło o jej salon! Zatrzymała się przy drzwiach lekko zdyszana, czekając na Malfoy’ów i Toma. Dołączyli do niej po chwili, wyraźnie zmęczeni. Blondynka nie bawiła się w żadne grzeczności- wparowała do pokoju, w którym  panował przyjemny półmrok. Jednym machnięciem różdżki rozsunęła zasłony. W tym momencie Tom wrzasnął, a Alice i Narcyza zaniosły się śmiechem.
-No i z czego wy się śmiejecie?! – wrzasnął. Co tutaj jest by takiego śmiesznego..? Przecież to była jakiś koszmar, nieudany żart! Najpierw Malfoy przychodzi i prosi o pozwolenie na imprezę, a on chcąc być dobrym ojcem się zgadza, później przenosi  się z Malfoyami do klitki Severusa, wszystko dla dzieci, a gdy wracają z ich wspaniałego salonu zostają szczątki. A , żeby było ciekawiej,  gdy idą do pokoju swojej osiemnastoletniej córki zastają ją w łóżku przykrytą kocem i przytuloną do półnagiego blondyna, który kuli się z zimna. Ha, ha, ha. Jedynie Lucjusz podzielał jego zdanie, bo stał z nieprzeniknioną miną.
-Może zrobiłybyście coś? –spojrzał na blondynki- I z czego wy tak rżycie?Lucek, powiedz coś! Poprzyj mnie!-pisnął zdenerwowany.
-Ale co? Tutaj chyba nic nie trzeba mówić- powiedział spokojnie i wybuchł śmiechem „ O Merlinie, świat się kończy”  pomyślał Tom. No bo baby to jeszcze mógł zrozumieć, ale jego przyjaciel..? I co w tym śmiesznego..?!
-Może, byyśmy ich…. obudzili- powiedziała Alice pomiędzy kolejnymi napadami śmiechu.
-Zostawcie to mnie- szepnął Tom. On już pokaże Draconowi co to znaczy zawiedzione zaufanie. Brunet zniknął w łazience, by chwili wyjść z niej z wiadrem w ręku.
-Skąd ty masz wiadro..?
-Transmutacja- powiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie, patrząc na nich jak na idiotów. Podszedł powoli do łóżka i wylał całą zawartość wiadra na śpiącego blondyna.
-Uznałem, że musisz ochłonąć- odparł spokojnie patrząc na zdezorientowanego blondyna.  Malfoy omiótł spojrzeniem cały pokój, zatrzymując się na rodzicach. Momentalnie zrobił się czerwony i zdarł z Hermiony kołdrę, na co ta tylko bliżej się przekręciła, szukając miękkiego materiału. Otworzyła oczy, gdy dotknęła mokrego obok niej prześcieradła i spojrzała zaskoczona na blondyna.
-Malfoy, co ty tutaj robisz..?! – wrzasnęła. Pomału, bardzo powoli zaczynała sobie przypominać co się stało. Poznanie Erica, kłótnia z Pansy,taniec z Malfoy’em, taniec, barek, blondyn niosący ją do swojego pokoju, prośba o to, by został. Zbladła i popatrzyła przerażona na Draco. Do tej pory nie zauważyła ósemki wlepionych w nią oczu.
-Witaj, córeczko. Dobrze się spało? – zapytał spokojnie, znowu Tom. Jego żona.. hm.. można powiedzieć, że na chwile straciła zdolność porozumiewania się.
-Rodzice? – wychrypiała.
-A no rodzice, rodzice. Dobrze się bawiliście..?- zapytał, patrząc to na brunetkę, to na blondyna.
-Mam nadzieję, że… nic nie .. wyniknie z tego..
-Za .. dziewięć miesięcy..- dokończyła za Alice Cyzia. Ich ta sytuacja bawiła. Same były kiedyś młode (teraz też są- kiedyś były młodsze) i też się bawiły. To oczywiste, że nic pomiędzy Mioną a Draco nie zaszło- ona była w piżamie, a on w bokserkach, ale czemu by nie podrażnić jeszcze małej cierpliwości Toma?
-To nie jest śmieszne!- wrzasnął. Dalej nie da rady po prostu tej szopki ciągnąć- za dwadzieścia minut widzimy się w kuchni!
-Dlaczego nie w salonie? – zapytała cicho Hermiona. Nigdy nie rozmawiali w kuchni- było to przecież miejsce tylko do robienia posiłków. Czemu więc akurat tam chcą się spotkać?
-Dowiecie się później dlaczego- powiedział  i z hytrym uśmiechem i opuścił pokój, a za nim, trzęsąc się z śmiechu poszła żona i Malfoyowie.
-Co się wczoraj stało?- zapytała, gdy zamknęły się za nimi drzwi. Wszystko widziała jak przez mgłę, ostatnie co pamiętała było to, że poprosiła Malfoya o zostanie. Ale kto wyprowadził gości? I kto posprzątał, o ile w ogóle ?
-Na mnie nie patrz, pamiętam tyle co ty- uniósł ręce w obronnym geście- Jak myślisz.. bardzo źle jest na dole?
-Na pewno nie. Przecież ktoś musiał to posprzątać. Może zrobili to Blaise i Pansy?- zapytała z nadzieją.
-Tak...- odpowiedział-Śnij dalej- dodał znacznie ciszej, lecz ona usłyszała. Ona się jeszcze nie domyśliła? Jednak zostało coś w niej z tego  przeklętego Gryfona. Bezgraniczne zaufanie i wiara w drugiego człowieka.. oj zdziwi się, zdziwi.
-Gotowa? – powiedział do dziesięciu minutach,gdy  zdążyli się już ubrać- No to  idziemy.
Drogę do kuchni pokonali w milczeniu myśląc, co zostaną w kuchni.

~~~~
Jetem okropna, wiem :p 2,5 tygodnia na nowy rozdział i tylko tyle w nim... Chciałam napisać coś więcej, ale już Was nie będę więcej trzymać w niepewności >.<
Miał być on trochę "komediowy", ale nie miałam humoru i wyszedł jak wyszedł.
W następnym będzie dużo Dramione, naprawdę :**
P.S. Dziękuję za tyle komentarzy, wyświetleń i nowych czytelników :**

24 komentarze:

  1. Ty jesteś okropna a ja jeszcze gorsza bo za rozdział wzięłam się dopiero wczoraj ;PP
    Był komediowy na prawdę się uśmiałam ;D Tylko szkoda, że taki krótki ;c
    Na Dramione oczywiście nie mogę się doczekać ;D
    I dziękuje za informowanie mnie bo inaczej miałabym spore zaległości ;D

    Ściskam Avadka ;*
    P.S. zapraszam dzsiaj do mnie koło godziny 16 na nowy rozdział z niespodzianką na http://milosny-skandal.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Delikatnie mówiąc (pisząc idiotko!) młodzi mają przejchlapane. Rozdział lekko mnie rozbawił, ale myślałam, że "starzy" wpadną do domu w okolicach północy, a nie południa.
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na land-of-grafic po odbiór szablonu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A wstawiłaś w ogóle nagłówek? Bo rzeczywiście go nie widać. Możesz napisać mi na mail?

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDOWNE!
    Rany współczuje młodym, no i Tom taki opiekuńczy tatuś (Malfoy ma prze*ebane).
    Ja chce nexta, ohh już nie mogę się doczekać Dramione.
    P.s śliczny szablon<3
    ~Darcy

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego znowu opublikowałaś rozdział kiedy ja byłam w CCC?! Przez to znowu spóźniam się z komentarzem...
    Rozdział mnie rozbawił. To zdenerwowanie Toma... - cudo. Alice, Cyźka jak możecie go tak stresować?!
    Trochę im współczuję, coś czuję, że rozmowa z Tomem nie będzie dla nich przyjemnym przeżyciem.
    Żal mi salonu Malfoyów... ;/
    Ładny szablon.
    Przepraszam za mało składowy komentarz.
    Czekam na jakieś mocne Dramione.
    To nagłe wybudzenie Draco ze snu przez Toma. Zabrakło mi czegoś - w sensie nadopiekuńczości jego mamy. Jakiś protest czy cuś.
    A tak po za tym to rozdział bardzo ciekawy i czekam na next.
    Pozdrawiam Dora <3
    PS
    To nadal ja Nimfadora Tonks-Riddle tylko pod innym nickiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakochałam się w tym rozdziale. Wątek z rozwalonym salonem wymiata XD Co się stanie w tej kuchni? o.O Chcę wiedzieć :D
    http://harry-potter-fever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny rozdział *.* Fajne opisy,aż chce się więcej. Co tu pisać po prostu cudo :*
    Zapraszam na Rozdział VI. : http://dramione-nowa-historia.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Mionka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;D
      Wpadnę jak będę miała czas <33

      Usuń
  9. Przepraszam, że dopiero teraz piszę komentarz. Miałam cały zawalony tydzień I nie miałam kiedy zajrzeć. Co do rozdziału. Świetny! Rozbawił mnie moment, w którym weszli do sypialni Hermiony i zastali ich w łóżku :D. Nie martw się tym, że nie wyszedł komediowy, bo dla mnie wyszedł. Pozdrawiam i życzę weny! :*
    Krukonka

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka, co dopiero odkryłam twojego bloga :)
    Świetny pomysł na fabułę.
    Współczuję młodym :p rozdział cudny.
    Gratuluję
    ps. Życzę weny
    ps2. Kiedy kolejny? Nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chciałam skomentować całokształt, bo wreszcie znalazłam trochę czasu na przeczytanie :D
    Zacznę od tego, że w porównaniu do pierwszych rozdziałów, to ten 6 i 5 mają o wiele mniej błędów, więc jest duży plus za to :)
    Jak dla mnie za mało Dramione, ale mnie oczywiście nie da się zadowolić jego ilością, dlatego proszę o więcej scen tylko z Draco i Hermioną ;D A Blaise... Nic dodać nic ująć. Idealny :D.
    Chciałam Cię zmotywować bardzo do pisania, bo to wszystko jest ciekawe i przyjemne i mój komentarz jest nieskładny. A rodzinki Riddle i Malfoy, masa śmiechu xD Lucek najlepszy ;*
    Pozdrawiam i życzę weny :D
    No i zapraszam do siebie ;))
    zapomnialam-cie-na-pamiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. E tam jak dla mnie był zabawny szczególnie jak Lucek przejechał przez pokój XD

    OdpowiedzUsuń
  13. Hejka :) Rozdział jak zwykle jest cudowny . Bardzo mi się spodobał. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Rozdział jest super. Wszystko cudownie opisałaś.
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Karolina J

    OdpowiedzUsuń

Theme by Mia